Czemu wybralem taki wlasnie tytul na tegorocznego bloga?
Troche przez przewrotnosc ktora czesto mi towarzyszy, a troche by uswiadomic czytelinikom tego blogu-podobnie jak autorzy Planu- ze Kolumbia to nie tylko problem narkotykow,ich produkcji czy handlu nimi, ale problem sytuacji ludzi tam zyjacych, dla ktorych zaangazowanie w ten lukratywny biznes jest sposobem na przetrwanie w spoleczenstwie o znacznie wiekszych niz w Europie roznicach stanu posiadania, targanym wieloletnia juz wojna domowa rzadu z lewicowa i prawicowa partyzantka.
Prezydent Andres Pastrana w 1999 w jednym ze swoich przemowien przedstawil pomysl swojego rzadu na rewitalizacje gospodarki,pomoc chlopom kolumbijskim w kultywacji upraw alternatywnych wobec koki. Krotko potem prezydent Clinton i jego administracja zatwierdzili wsparcie USA w postaci sprzetu wojskowego, doradcow w nowej wojnie z narkotykami, i tak wlasnie powstal Plan Kolumbia.
A jaki bedzie moj udzial w tym planie? Mam nadzieje poznac ludzi Kolumbii i przez siebie pozwolic im poznac moj kraj.
We come in peace ....for all:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz